Szłam sobie
ulicą, gdy nagle ujrzałam nagłówek gazety, który głosił:
„Porwano
Monikę Kerson!”
Monika
Kerson jest szefową redakcji, pisze świetne artykuły.
***
Weszłam do mojego
biura. Zauważyłam, że panuje tu wielki bałagan.
A… Nie przedstawiłam
się jeszcze! Jestem Sara Smille (czytaj smajl), detektyw.
Nagle do mojego biura
wpadł niczym piorun Stefan Sterson, asystent Moniki.
Powiedział:
- Musisz mi pomóc
odnaleźć szefową. Bez niej redakcja nie daje sobie rady!
Zasmuciło mnie to, że
ludzie w tych czasach są tacy nieczuli. Stefana w ogóle nie obchodziło zdrowie
Moniki. Zgodziłam się mu pomóc. Pojechaliśmy do redakcji. Zaczęłam szukać
wskazówek.
Zauważyłam błotniste
ślady. Szłam za nimi aż trop się urwał. Doszłam do magazynu. Spodziewałam się,
że znajdę tam związaną Monikę, ale jej nie było.
Chciałam wrócić do
biura Moniki, gdy nagle odezwał się mój szósty zmysł – chwyciłam jakiś
odplamiacz. Ściana się odsunęła i ukazał się długi korytarz. Szłam aż do
momentu, gdy zobaczyłam na podłodze notes i pistolet.
W notesie było napisane:
I nagle w korytarzu
pojawili się ochroniarze!
Zaczęli krzyczeć:
- Nie powinno Cię tu
być!
- Wynocha!
Zaczęłam biec, aż, gdy
się zatrzymałam, zamknęła mi drogę krata. Później pojawiła się też za mną!
Byłam w pułapce!
Z cienia wyłoniła się
postać. To był…Woźny?!
- Nie spodziewałaś się
tego?- Powiedział.
- Ale dlaczego?
Dlaczego ty to zrobiłeś?
- Proste. Kiedyś to ja
byłem szefem redakcji. Ale przez Monikę straciłem pracę i musiałem zostać woźnym.
Opowiem ci, jak to się stało.
Zaczął opowiadać i
zauważyłam, że z kieszeni wypadł klucz. Wyciągnęłam rękę i złapałam klucz.
Szybko otworzyłam sobie wyjście.
Powiedziałam:
- Wiesz, co? Naucz się
mniej gadać!
Zaczął uciekać,
wyjęłam telefon i zadzwoniłam na policję. Policjanci szybko złapali Woźnego.
Okazało się, że Monika była na Hawajach, wysłana przez Woźnego.
Milena, kl.4b