piątek, 16 stycznia 2015

Wstęp wzbroniony!



Gdy wracałam do domu ze szkoły, zauważyłam, że droga którą zawsze szłam do domu została zamknięta. Powieszono na niej też tablicę z napisem „Wstęp wzbroniony!”. Zaczęłam zastanawiać się, którędy wrócić. Miałam pecha, że nie byłam z mamą. Musiałam szybko myśleć, bo moja mama mogła zacząć się martwić! Na szczęście obok mnie przechodziła sąsiadka, pani Maja Godowska. Podreptałam do niej:
- Dzień dobry, wie pani może gdzie jest teraz droga do bloku numer 14? – spytałam jak gdyby nigdy nic.
Sąsiadka wskazała mi drogę z uśmiechem na ustach. Podziękowałam jej i od razu pobiegłam do domu. Okazało się, że moja mama zapomniała mi powiedzieć o pracach budowlanych…  Ale sprawa się wyjaśniła, a w miejscu, gdzie kiedyś była droga do mojego domu, wybudowano wielki Plac Zabaw! 

Ola, 2b

środa, 14 stycznia 2015

Magiczny Sześcian



Cześć! Nazywam się Bartek. Niedawno były wakacje, pojechałem wtedy nad morze. We wrześniu, kiedy wracaliśmy do szkoły, spotkałem mojego kolegę, Tomka. Opowiadał nam o swoich wakacjach. Powiedział mi, że był w kopalni.
Zapytałem go, czy ma jakieś pamiątki. Wtedy Tomek wyjął z plecaka dziwny kryształ. Wyglądał jak kostka, ale niezwykła!
Powiedział, że przynosi mu szczęście. Zapytał mnie, czy chcę lody. Odpowiedziałem, że tak. I wtedy w naszych rękach pojawiły się lody. Niektórzy to widzieli i ogłosili całej klasie, że to magiczny sześcian.
Ale pewnego dnia, gdy Tomek oglądał swój skarb, pani zawołała go. Tomek zostawił swój sześcian i szybko poszedł do pani. Gdy wrócił, kostki już nie było.
Tomek był zasmucony, szukał jej w całej szkole, ale nie znalazł.
Poszedł do domu i opowiedział o wszystkim rodzicom, którzy pocieszali go, że na pewno się znajdzie.
Następnego dnia Tomek szedł do szkoły. Po drodze spotkał Marka i zapytał się, czy widział sześcian. Marek wyjął coś z plecaka. Okazało się, że to był sześcian! Marek oddał Tomkowi kostkę i go za to przeprosił. Później razem się bawili.
Tomek cieszył się, że odnalazł się jego sześcian.


Paweł, 2b

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Tajemniczy przyjaciel z kosmosu



Cześć, jestem Agata. Niedawno do mojej klasy zapisał się chłopiec - Amelek Blablumcik.  Nie wiem dokładnie, czy to jest chłopiec, bo Amelek chowa się przed nami i wraca sam do domu ze szkoły. A na lekcji siedzi w ciemnym kącie klasy tak, że nikt go nie widzi. Nie wiem też, jak wyglądają jego rodzice.

Amelek czasem dziwnie się zachowuje. Na przykład drugie danie je łyżką, a zupę próbuje jeść widelcem. Poza tym pisze piórem, które wygląda, jakby było z kamienia. Ja z moimi koleżankami - Elą, Dorotą i Izą - mamy tego dość. Dlatego postanowiłyśmy, że zaczniemy bawić się w śledzenie Amelka.

Wiemy już, że na przerwach czyta książkę pod tytułem „Olek na planecie Ziemi”, ale więcej nie mogłyśmy się dowiedzieć, bo w środku było coś napisane szyfrem: ? ! =124. I tak nie miałybyśmy czasu dłużej o tym pomyśleć, bo Amelek szybko wrócił z toalety i musiałyśmy zostawić książkę.

Następnego dnia w szkole pani rozdała kartki z informacją, że za dwa dni odbędzie się bal maskowy. Amelek wpatrywał się z ciekawością w papier. Na bal przyszedł w zielonym stroju z rogami w paski i z jednym prześwitującym okiem. I jeszcze z małymi pazurkami u nóg.

Jego kostium był świetny, Amelek wyglądał jak prawdziwy kosmita. Nie chwalił się jednak swoim kostiumem, tylko zaczął uciekać przed smokami i księżniczkami z balu. Chwilę potem wpadł na kogoś w stroju rycerza i powiedział: „Kalala bliblu”. Zapytaliśmy naszą panią, co to znaczy. Odpowiedziała nam, że powiedział „przepraszam” oraz że Amelek to kosmita.

Gdy zadzwonił dzwonek, chłopacy podnieśli Amelka i chodzili z nim po korytarzu, a dziewczyny krzyczały: „Mamy w klasie kosmitę!” Uczniowie z innych klas tak nam zazdrościli, że z wrażenia opadły im szczęki. Potem zaczęliśmy uczyć Amelka języka polskiego. Zajęło nam to cztery tygodnie, ale było fajnie.

  
Milena, 2b