wtorek, 15 marca 2016
Wiosenna opowieść starego dębu
Wszystkie
dzieci, nawet te duże bardzo lubią drzewa. Nie ma to jak powspinać się na
wielkie drzewo lub odpocząć w jego cieniu.
Pewnego
wiosennego dnia chłopiec o imieniu Tymon postanowił położyć się pod największym
dębem w Parku Południowym. Stary dąb zaczął szumieć od wiatru aż chłopiec
zasnął. Śniło mu się, że w czasie burzy w dąb uderzył piorun. Po chwili drzewo
zaczęło się ruszać i widać było, że ożyło. Otworzyło oczy, wyciągnęło w jego
kierunku ręce i spytało; „Dlaczego Wy dzieci nie szanujecie drzew?” Tymon
bardzo się przestraszył i chciał uciekać ale drzewo go zatrzymało i
powiedziało; „Nie wyrzucajcie papierków i nie łamcie gałęzi”. Tymon chciał
wrzasnąć ze strachu, ale się obudził. Okazało się ze to mama nim trzęsła.
Od tej pory Tymon szanował
drzewa i nigdy nie śmiecił w parku. A Wy? Szanujecie drzewa?Olga, 3b
Wiosenna opowieść starego dębu
Głęboko w Puszczy Białowieskiej rósł dąb Maciek, jedno z
najstarszych i największych drzew świata. Niezbyt mu się to podobało. No bo
sami wiecie, dookoła niego rosły tylko jego młodsze siostry - sosny i czuł się
w lesie trochę samotny. Bywało, że gdzieś w oddali słyszał dziki albo
ćwierkanie przelatujących ptaków. Dopiero, gdy skończył 11 lat, do puszczy
zaczęli przychodzić badacze, potem turyści, a później tłumy turystów. W końcu
Maciek nie mógł już tego wytrzymać. Gdy nadeszła jesień, codziennie padał
deszcz i turyści przestali przychodzić do lasu. Być może dlatego, że lało. Poza
tym Maciek nie wyglądał już tak ładnie jak latem czy wiosną. Dzień po dniu z
dębu opadało po kilkadziesiąt liści, aż pewnego dnia został mu tylko jeden,
mały brązowy listek. Nazajutrz dąb znalazł się w wodzie. Nie wiedział, co się
dzieje. Płynął strasznie szybko, aż nagle zobaczył wodospad. Próbował się jak
najszybciej wydostać z rzeki, ale nie udało się. Gdy spadł do wodospadu, nagle
okazało się, że jest w kajaku. W dodatku stał się człowiekiem, a za nim na
tylnym siedzeniu siedział słoń przebrany za baletnicę. Wpłynęli do tunelu. Słoń
był za duży, by zmieścić się w nim, więc mocno uderzył w most znajdujący się
nad tunelem i wpadł do wody tak szybko, że Maciek go nie zauważył. Woda
rozbryzgnęła się na boki i zalała kajak. Maciek myślał, że utonie, ale nagle
pojawił się w jakiejś sali. Nie była to jednak zwykła sala, bo cała składała
się z czekolady. Ściany, meble, podłoga... Nawet z kranu leciały żelki pokryte
czekoladą. Maciek zrobił krok do przodu i zapadł się w czekoladzie. Spadał i
spadał. Wydawało mu się, że podróżuje tak już 4 miesiące. W pewnym momencie
zawiał mocny wiatr. I nagle Maciek przestał być człowiekiem, tylko znów stał
się dębem. W Puszczy Białowieskiej była wiosna, wokół kwitły kwiaty, a Maciek
miał piękne, zielone liście. Dopiero wtedy uświadomił sobie, że gdy jesienią
spadł mu ostatni liść, to zasnął. I spał tak aż do wiosny. Gdy się obudził, w
lesie świeciło pięknie słońce, a on był ogrodzony płotem. Turyści podchodzili i
przyglądali się Maćkowi z pewnej odległości, jakby był czymś niezwykłym. I to
się Maćkowi bardzo podobało.
Milena, 3b
wtorek, 8 marca 2016
poniedziałek, 7 marca 2016
Subskrybuj:
Posty (Atom)