czwartek, 18 grudnia 2014

Astronauci

Baza badawcza Echo, która miała za zadanie znalezienie kryształów energetycznych, stała na górze Olimp. Naokoło były tylko góry i pustkowia Marsa, a do bazy można było się tylko dostać statkami kosmicznymi.
Astronauci wyruszyli na poszukiwanie kryształów. Transportowce zleciały z łazikami do stóp góry, badacze wsiedli do pojazdów i wyruszyli. Podczas jazdy na miejsce badawcze jeden z łazików, kierowany przez zwiadowcę, Jacka, wpadł w rozpadlinę. Pozostali zatrzymali się i zaczęli kopać.
Po długich godzinach pracy znaleźli tajemnicze wejście. Było ono ozdobione czaszkami z mosiądzu, a uchwyty były wykonane ze skał. Wyważyli kamienne wrota i weszli do środka świątyni starożytnych bogów obcej rasy.
Po długim marszu usłyszeli dziwny szum, który urwał się nagle i w korytarzu pojawił się biały króliczek.Wszystkim wydawał się słodki, jednak kapitan Bencny nie widział królika tylko złą bestię.
Wyciągnął bloster, szybko przycelował i strzelił prosto w serce potwora.
Kapitan schował rozgrzany bloster do kabury i zawołał resztę, żeby się ruszyli, po czym poszli dalej przez korytarze świątyni. W końcu trafili na dziwne wrota wykonane z kamieni szlachetnych. Astronauci weszli do komnaty, gdzie zobaczyli pełno kryształów. Naukowiec Luke ucieszył się jak nigdy w życiu, bo szukali tego wiele lat. Luke zeskanował je dwukrotnie, upewniając się, czy są prawdziwe.
Pod koniec poszukiwań wynieśli kontenery pełne kryształów i załadowali je na transportowiec. Po wszystkim polecieli do bazy Echo.

Vincent, 4b.

piątek, 28 listopada 2014

„Szósty zmysł”




Szłam sobie ulicą, gdy nagle ujrzałam nagłówek gazety, który głosił:
„Porwano Monikę Kerson!”
Monika Kerson jest szefową redakcji, pisze świetne artykuły.

***
Weszłam do mojego biura. Zauważyłam, że panuje tu wielki bałagan.
A… Nie przedstawiłam się jeszcze! Jestem Sara Smille (czytaj smajl), detektyw.
Nagle do mojego biura wpadł niczym piorun Stefan Sterson, asystent Moniki.
Powiedział:
- Musisz mi pomóc odnaleźć szefową. Bez niej redakcja nie daje sobie rady!
Zasmuciło mnie to, że ludzie w tych czasach są tacy nieczuli. Stefana w ogóle nie obchodziło zdrowie Moniki. Zgodziłam się mu pomóc. Pojechaliśmy do redakcji. Zaczęłam szukać wskazówek.
Zauważyłam błotniste ślady. Szłam za nimi aż trop się urwał. Doszłam do magazynu. Spodziewałam się, że znajdę tam związaną Monikę, ale jej nie było.
Chciałam wrócić do biura Moniki, gdy nagle odezwał się mój szósty zmysł – chwyciłam jakiś odplamiacz. Ściana się odsunęła i ukazał się długi korytarz. Szłam aż do momentu, gdy zobaczyłam na podłodze notes i pistolet.
W notesie było napisane:
I nagle w korytarzu pojawili się ochroniarze!
Zaczęli krzyczeć:
- Nie powinno Cię tu być!
- Wynocha!
Zaczęłam biec, aż, gdy się zatrzymałam, zamknęła mi drogę krata. Później pojawiła się też za mną! Byłam w pułapce!
Z cienia wyłoniła się postać. To był…Woźny?!
- Nie spodziewałaś się tego?- Powiedział.
- Ale dlaczego? Dlaczego ty to zrobiłeś?
- Proste. Kiedyś to ja byłem szefem redakcji. Ale przez Monikę straciłem pracę i musiałem zostać woźnym. Opowiem ci, jak to się stało.
Zaczął opowiadać i zauważyłam, że z kieszeni wypadł klucz. Wyciągnęłam rękę i złapałam klucz. Szybko otworzyłam sobie wyjście.
Powiedziałam:
- Wiesz, co? Naucz się mniej gadać!
Zaczął uciekać, wyjęłam telefon i zadzwoniłam na policję. Policjanci szybko złapali Woźnego. Okazało się, że Monika była na Hawajach, wysłana przez Woźnego.



Milena, kl.4b