W małym domku na wzgórzu mieszkała 9 letnia Czika, o
oczach wielkich niczym jeziora i niebieskich jak lazur. Jej włosy koloru złota
i brązu były splecione w warkocz. Jedyną jej towarzyszką była muzyka.
Nigdy jej nie opuszczała. Była jej pasją i w zasadzie, poza wizytami w szkole
niedzielnej, gdzie uczyła się grać na różnych instrumentach, jedyną rozrywką.
Pewnego dnia dziewczynka wyszła
na przechadzkę do lasu. Nucąc melodię zawędrowała w nieznane dotąd miejsce.
Wszędzie rosły drzewa o błękitnych pnączach, układające się jak u wierzby
płaczącej. Odchyliła pnącza, weszła do środka i swoimi wielkimi, błękitnymi
oczami ogarnęła wszystko dookoła: tęczę, wodospad i białe kamyki. Obudzona z
tego półsnu, usłyszała smutną melodię graną na skrzypcach. Zobaczyła altankę
pokrytą dużymi, błękitnymi liśćmi. Uchyliła liście i ujrzała dziewczynkę, która
miała skrzydła i krótkie blond włosy. Po policzkach wróżki, jak się domyśliła
Czika – płynęły łzy.
- Dlaczego płaczesz? – zapytała Czika.
- Moją młodszą siostrę porwała zła
królowa ciszy. – odpowiedziała pochlipując wróżka.
- Ruszajmy ją uratować. – odparła
Czika.
- Nie wiem czy nam się uda. –
powiedziała wróżka.
Dziewczyny wyruszyły w drogę. Im
dłużej wędrowały, tym okolica stawała
się brzydsza i bardziej przerażająca. Otaczały je stare, popękane, czarne,
pozbawione liści drzewa, zanurzone we mgle. Między koronami drzew,
rozczapierzonymi niczym palce dłoni wiedźmy rzucającej zły czar, dostrzegły
wieże posępnego zamczyska.
- Dlaczego królowa ciszy uwięziła
twoją młodszą siostrę? – zapytała Czika.
- Ponieważ bawiła się przy jej zamku,
grając na flecie.
- Gdzie królowa ciszy przetrzymuje
swoich więźniów? – zapytała Czika.
- W najwyższej wieży swojego
zamczyska. Pozostawiła jej flet, ale odebrała jej umiejętność gry. – odparła
wróżka.
- No to musimy ją uwolnić! – krzyknęła
Czika.
Dziewczynki wbiegły do zamku i
popędziły do najwyższej wieży. Pokonały kręcone schody i weszły na sam szczyt
więzienia. Z hałasem pchnęły drzwi i ujrzały małą wróżkę z rudymi lokami,
ubraną w zieloną sukienkę. Mała siedziała na stołku i polerowała bogactwa
złej królowej ciszy. Ruda wróżka ujrzawszy swą siostrę,
podbiegła do niej i ją wyściskała. Zaćwierkała swoim uroczym głosikiem:
- Jak ci się udało mnie uwolnić?! Jak
ci się udało mnie uwolnić?!
- Nie zrobiłam tego sama. Czika mi
pomogła.
- Dziękuję ci Cziko! – powiedziała
ruda wróżka.
Dziewczynki zbiegły po kręconych
schodach, by jak najszybciej wydostać się z zamczyska.
Kiedy wybiegły z zamku, przytulały się
i skakały. Nie zauważyły, że ktoś je obserwował z okna drugiej wieży.
Nagle spostrzegły złowrogą postać
królowej ciszy stojącej tuż za nimi.
- Jak udało się wam uwolnić mojego
więźnia?! – krzyknęła zła królowa.
- Po prostu nie było straży, a drzwi
były otwarte od zewnątrz. – odważnie odrzekła Czika.
- Trolle strażnicy, nicponie i głupcy,
pewnie śpią! Ale co tam, miałam jednego więźnia, a teraz będę miała trzech! –
wrzasnęła, by wzbudzić w dziewczynkach strach.
-
Na pewno nas nie uwięzisz! – opowiedziała stanowczo Czika.
Mówiąc to, złapała flet, rzucony przez
małą wróżkę. Włożyła go do ust i zaczęła grać wesołą melodię.
Królowa, słysząc wydobywające się z
instrumentu dźwięki, zatkała uszy, zaczęła wrzeszczeć, aż rozpadły się wieże
zamkowe, obudzone trolle uciekły w popłochu do lasu. Nic nie mogło jej pomóc –
zamieniła się w puch dmuchawca, który porwał wiatr.
Szczęśliwe dziewczyny pobiegły przez
już nie przerażający las – mgła zamieniła się w puchate obłoczki, a drzewa
wypuściły pąki i zazieleniły się.
Kiedy znalazły się przy altance, z
nieba spadł deszcz błękitnych iskierek. Smugi światła przybrały postać
wysokiej, skrzydlatej, czarnowłosej dziewczyny, przyodzianej w błękitną
sukienkę i wianek z Błękitnych kwiatów.
- Pokonałaś złą królową ciszy.
Jesteśmy ci bardzo wdzięczni, a teraz zostaniesz wróżką leśną. To jedyny sposób
w jaki możemy ci podziękować. – mówiąc to, błękitna wróżka wykonała ruch ręki,
jakby chciała rzucić czar i poruszyła skrzydłami.
Błękitne smugi światła otoczyły Czikę
i przemieniły ją we wróżkę leśną o rozpuszczonych włosach i sukience w
kolorze dzikiego miodu.
- Bardzo dziękuję – odrzekła skromnie
Czika.
Maja, 2b