czwartek, 24 grudnia 2015
czwartek, 3 grudnia 2015
Miś Fizykus wyrusza w świat
Mały wrocławski Miś
Fizykus, o małych uszkach i takiej samej wielkości oczach, miał futerko koloru
szarego. W niektórych miejscach szary widocznie zmieniał się na niebieski i
zielony, a powodem tego zjawiska była naukowa pasja misia do eksperymentowania
z różnymi miksturami.
Pewnego dnia oglądając w telewizji program naukowy, odkrył
istnienie Wielkiego Zderzacza Hadronów. Znajdował się on w ośrodku
naukowo-badawczym CERN na granicy Francji i Szwajcarii.
O rany – pomyślał podekscytowany
Fizykus - muszę tam koniecznie wyruszyć. W końcu wszyscy domownicy
wyszli z domu i miś został sam. Poszedł do siebie, wytargał swój stary znoszony
podróżny plecak i spakował: starą lornetkę po swoim
dziadku, przeciwdeszczowy płaszcz, trochę pluszakowych pieniędzy i piękną
kolorową mapę Europy z zaznaczonym celem. Trasa przebiegała przez
Czechy, Niemcy i Szwajcarię. Po długich przygotowaniach wyruszył w podróż.
W Czechach jedyną przygodą jaką miał, było wpadnięcie do
jaskini ze skałami zawierającymi piropy – minerały zwane czeskimi granatami. Spotkał w niej Piropowego
Skrzata, który zgubił diamentową grzechotkę swojego synka. Miś zgodził się
pomóc zmartwionemu skrzatowi w znalezieniu zabawki. Po jakimś czasie błądzenia
po jaskiniowych korytarzach, Fizykus zauważył grzechotkę zaczepioną o spodnie
piropowego ludzika, który w nagrodę dał mu pięć piropów.
Po wyjściu z jaskini uderzyła
go woń czegoś smakowitego wydobywającego się z pobliskiego sklepiku. Sprzedawca
zlitował się nad małym głodnym miśkiem i dał mu tę pyszną pachnącą potrawę.
Fizykus dowiedział się, że są to czeskie knedliki ze śliwkami.
W Niemczech z kolei przez nieuwagę wpadł do lochów Zamku
Neuschwanstein. Podczas wędrówki przez ciemne korytarze miś mijał ogromne
pajęczyny z pająkami, masę nietoperzy i jakieś dziwne nieznane mu stworzenia.
Po godzinach wędrówki i oglądania tych strasznych widoków dotarł do szkieletu,
który trzymał w lewej ręce dziwne pudełko z pięcioma otworami a w prawej jakąś
sakiewkę. Zabrał te dwa artefakty i
w końcu wydostał się z zamku kanałami, które też nie były wcale przyjemne. Po wyjściu z lochów
zorientował się, że rozdarł i zgubił kawałek mapy, ale nie chciał już wracać
do zamku i tych okropnych korytarzy. Powędrował dalej i dotarł
do Francji.
We Francji przypomniał sobie, że powinien kierować się do
Szwajcarii, a nie do kraju z wielką Wieżą Eiffla. Skoro jednak tu
zawędrował, postanowił zwiedzić Piramidę Luwru – paryskie muzeum. W jednej z sal w ścianie
zobaczył mysią norkę, z której wystawała kamienna mała tabliczka z instrukcją
obsługi jakiegoś puzderka. Miś zauważył, że to
pudełko wygląda jak to, które dźwiga w plecaku. Przyszło mu nagle do
głowy, że może naukowcy z ośrodka badawczego, do którego zmierza, będą
wiedzieli co to jest.
Po kilku dniach wędrówki w końcu dotarł
do celu. Zobaczył przed sobą ogromną kulę wystającą z ziemi – był to budynek
CERN-u. Po wejściu do środka
najbardziej rzucił mu się w oczy ogromny tunel i zbliżający się do niego
naukowiec o imieniu Rolf. Rolf oprowadził szczęśliwego misia po całym ośrodku
badawczym i w końcu zaprowadził go do Wielkiego Zderzacza Hadronów, o którym
Fizykus marzył przez całą swoją podróż. Zderzacz był ogromny, kolorowy i bardzo
skomplikowany, a wyglądem przypominał jakiś tunel czasoprzestrzenny. Po jakimś
czasie miś pokazał wszystkim zgromadzonym wokół niego zdobyte puzderko,
tabliczkę oraz przypadkowo wysypane piropy. Naukowcy, po obejrzeniu kamiennej
tabliczki, wpadli na pomysł wrzucenia do otworów pudełka minerałów i nagle nastąpił
ogromny wstrząs w całym budynku. Puzderko zaczęło świecić i wystrzeliło ogromny
kolorowy promień w kierunku Wielkiego Zderzacza Hadronów, który otworzył gigantyczny
portal. Zanim ktokolwiek zdołał się zorientować, naukowców już nie było, a miś
został sam przed nieznanym portalem.
Jakub, 3a
środa, 2 grudnia 2015
Miś
Jestem ulubionym misiem Kajtka. Niestety Kajtek nie dał mi imienia. Mieszkam z nim od urodzenia czyli prawie 10 lat. Kupił mnie dziadek Kajtka i podarował w dniu urodzenia. Na początku byłem większy od niego, a dziś jestem już niższy. Kajtek nigdy nie może mnie znaleźć, choć zawsze jestem w tym samym miejscu. Aha, zapomniałem dodać, że jestem żółtego koloru, z kokardką i z dużym brązowym nosem. Słyszałem, że dzisiaj też mnie szukał, ale tak się schowałem, że mnie nie znalazł. Może kiedyś mu się uda, bo już za nim tęsknię.
Kajtek, 3a
Kajtek, 3a
Nosek i Klara dobrana para
Nowa zabawka.
Pewnego dnia Kasia miała urodziny. Kasia to dziewczynka, ma blond włosy i brązowe oczy, a my to jej zabawki. Zabawki Kasi to lalka Zosia, czerwony samochodzik, kredki, książki i inne. Prezentów dostała dużo, ale spodobał jej się jeden, był to miś. Ten miś miał brązowe futerko i czerwoną wstążeczkę na szyi. Przyniosła go do pokoju, a zabawki się nim zainteresowały. Miś miał na imię Nosek.
Wizyta w szkole.
W poniedziałek Kasia zabrała Noska do szkoły. W drodze miś zobaczył plecak od środka. Kasia chwaliła się kogo dostała na urodziny. Ula przyniosła lalkę, która miała różową sukienkę i rude włosy. Na imię miała Klara. Nosek podszedł do Klary i zapytał kto jest ładniejszą zabawką. I tak nagle zadzwonił dzwonek na lekcję. Gdy Nosek wrócił do domu czekała na niego miła niespodzianka. Tą niespodzianką jest powitanie w nowym domu.
O Nosku, o Klarze i o smutku i karze.
Ula pożyczyła Kasi Klarę na kilka dni. Klara ucieszyła się, że idzie do Noska. Nosek pokazał Klarze pokój i wszystkie zabawki, a potem zaczęli się bawić. Kasia bawiła się z nimi. Skakali i bawili się tak do wieczora. Gdy się tak bawili to Klara podskoczyła i uderzyła w kawę taty, a kawa wylała się na taty artykuł. Tata krzyknął:- Kasia, oddasz tę lalkę jutro Uli i masz karę, nie możesz jej pożyczać do końca miesiąca!
Kasia do końca dnia była smutna.
O Wielkiejnocy świętach i o jajowych prezentach.
Dzisiaj jest święto Wielkiejnocy, tata wytłumaczył Kasi na czym polega to święto. Tata powiedział, że to święto kojarzy się z jajkami. Nosek lubi jajka, Kasia też lubi jajka, więc polubili święto. Pomagali mamie w przygotowaniu do uroczystości. Gdy Kasia usłyszała, że przyjdą goście to ucieszyła się. Bo lubi gdy przyjeżdżają znajomi i rodzina. Jak przyjechali goście to mama postawiła na stole jajka czekoladowe. Tata powiedział, że w jajkach jest niespodzianka, a w jajku kryło się nowe ubranko dla Noska.Maksymilian, 3d
Subskrybuj:
Posty (Atom)