Zasadzono mnie w 2001r.na wiosnę. Rosłem aż do lata, potem
na początku jesieni opadły mi liście, były brązowo-złote. Dużo ludzi obok mnie
przechodziło. Przeżyłem jesień i zimę, nawet widziałem jak ludzie tańczą na
sylwestra. Kilka dni później spadł śnieg, było zimno, jak na Antarktydzie. Był
już 2002r. Miałem już chyba pięć metrów. Na wiosnę zamieszkała we mnie
wiewiórka i przyniosła orzechy, właśnie dzień przed Zajączkiem. Miałem fajnie
bo rosłem w parku, a nie na ulicy. Fuj! Rosły obok mnie: krokusy i tulipany.
Do zobaczenia w parku!
Bartosz, 3b