środa, 25 stycznia 2017

Podróż dookoła świata



-Pa tato!- krzyknęłam zbiegając ze schodów, jeszcze w piżamie.
-Pa kochanie. Ucałuj ode mnie mamę i Michalinę - odpowiedział tato.
Podbiegłam do niego,  by się pożegnać.  Z czułością mnie przytulił.
Coś wyszeptał przez łzy, ale nie mogłam tego zrozumieć. Po chwili wyszedł i zatrzasnął za sobą drzwi.
Patrzyłam jeszcze przez okno za odjeżdżającym samochodem.
Spojrzałam na zegarek. Dochodziła godzina szósta.
***

Jestem Marcelina. Mam jedenaście lat.  Często miewam dziwne sny,  które później jakby zmieniają się w rzeczywistość. Mój tato jest podróżnikiem. Zazwyczaj gdy wyjeżdżał, nie było go do trzech tygodni. Dziś jednak wyruszył w dłuższą trasę, a mianowicie na cały rok. Zostałam w domu z mamą i młodszą siostrą.
Bez taty było strasznie nudno. Zawsze jak się nudzę, to on wymyśla mi tysiąc pięćset zajęć. Teraz będę musiała zostawać po lekcjach w świetlicy. Masakra! Siedzieć z jakimiś maluchami dwie godziny. Wszyscy z mojej klasy od razu po lekcjach wracają do domu. Kiedy mój tato był na miejscu  przyjeżdżał po mnie, bo kiedy nigdzie nie musi wyruszać, pracuje w domu. Mama jest w robocie do siedemnastej. Mieszkamy dość daleko od szkoły, więc sama nie mogę wrócić. Na szczęście, mam jeszcze dziadka, który czasami będzie mógł mnie do siebie zabrać. Niestety z Michaliną. Przynajmniej Michalina jest jedna, a w świetlicy takich dzieciaków jak ona jest pełno.
***
-Dziewczynki!- dobiegał z kuchni głos mamy- Chodźcie na śniadanie!
-Zaraz mamusiu! Ubieram się!- krzyknęła Michalina.
Moja siostra ma to do siebie, że kiedy mówi „ubieram się’’ można przewidzieć, że będzie na dole za jakieś pół godziny. Misia ma bzika na punkcie ubrań. Dwadzieścia minut zajmuje jej wybranie ciuchów: jeżeli bluzka i spódniczka mają być tego samego koloru, nie ma opcji, żeby miały inny odcień, jeśli sukienka jest granatowa, nawet gumka do włosów nie może być czarna.
Minęło trochę czasu, aż w końcu usiadłyśmy  przy stole. Moja mama woli, jeżeli jemy razem, więc musiałam czekać na siostrę.
-Smacznego- powiedziała mama.
-Smacznego- odpowiedziałam równo z Misią.
-Jutro poniedziałek – zaczęła mama – i idziecie do szkoły…
- No wiemy. Przecież to logiczne- wymamrotałam spod nosa, gdyż nie miałam ochoty nigdzie wychodzić.

-Marcela, ale mama po prostu chce nam powiedzieć,  że zostajemy w świetlicy! - ucieszyła się Michalina.
-Marcelina, wiem, że nie chcesz zostawać z młodszymi dziećmi, ale ani ja, ani dziadek, nie mamy możliwości  odebrać  cię wcześniej – powiedziała mama, bo wiedziała, że straszne nie chcę siedzieć w szkole po lekcjach.
-No dobra. Jakoś sobie poradzę.
Po śniadaniu poszłam do swojego pokoju. Zupełnie nie rozumiem,  po co to wszystko. Równie dobrze, mogłabym na przykład  siedzieć w bibliotece. Pomagałabym pani Dorotce (bibliotekarce) i poczytałabym sobie coś. Rodzice ciągle powtarzają,  że trzeba dużo czytać. Ja nie mam na to zbytnio czasu, ale spędzając dwie godziny w bibliotece, przynajmniej półtorej godziny bym czytała. Niestety mama i tato nie dają się na to namówić.
Minął poniedziałek, wtorek, środa i czwartek. Niewiele się zadziało. Na lekcjach wszystko tak jak zawsze. Ale piątek sprawił mi wielką radość.
Gdy wróciłam ze szkoły, mama powiedziała, że dzwoniła Kamila. Pytała, czy mogłabym do niej przyjechać na noc.
Kamila jest moją najlepszą przyjaciółką. Poznałyśmy się trzy lata temu na Helu, podczas wakacji.
Dokładniej na plaży na Helu. Obie brałyśmy udział w lekcjach pływania. Nasi rodzice również bardzo się polubili. Spotykamy się na wakacjach, feriach i urodzinach. W tym roku nie widziałyśmy się ani razu. Całe ferie byłam u babci w Szczecinie, a na wakacje nie mogłyśmy się umówić: kiedy ja byłam na miejscu,  ona wyjechała, a kiedy ona wracała,  ja wyjeżdżałam. Urodziny obie mamy w czerwcu, więc z powodu  tego, że przyjeżdżali goście,  nie udało się trafić na odpowiedni moment wizyty.
Byłam cała w skowronkach! Zaczęłam skakać z radości.
-Ale kiedy mam przyjechać?- spytałam na wszelki wypadek.
-Najlepiej dzisiaj. Wtedy będziecie razem przez trzy dni.
Pobiegłam do pokoju, nie zwracając na nic uwagi. Po piętnastu minutach, byłam w salonie ze spakowaną walizką. Mama bardzo się zdziwiła. Nigdy nie byłam niczym tak podekscytowana. Zazwyczaj chodziłam obojętnie, wyrzucając każdą informacje, jaką dostałam, do kosza.
-Cieszę się, że jesteś gotowa- powiedziała mama - ale i tak musimy jeszcze poczekać na Miśkę.
-Ok. Dzisiaj jej daruję, bo nie chcę zmieniać szczęścia we wkurzenie.
Mama uśmiechnęła się do mnie. Usiadłyśmy  na kanapie i czekałyśmy na siostrę.  Musiała się przygotować, bo wszystko wskazywało na to, że zostanie na noc u babci i dziadka, bo mama przenocuje u Kamili.
***

-Pa Michalina. Bądź grzeczna. – powiedziała mama.
- Pa mamusiu. Będę tęsknić!
Wyszłyśmy z mamą z domu dziadków. Strasznie się niecierpliwiłam. Niestety do Helu jeszcze dwie godziny.
W samochodzie nie ma zupełnie co robić. Tylko słuchać muzyki i spać. Przez prawie całą drogę nie rozmawiałam z mamą. Sto procent uwagi  poświęcała  trasie.
Zasnęłam. Śniło mi się,  że  ja z mamą i siostrą  stałyśmy na rozpadającym się moście. Pod nami była głęboka przepaść. Bardzo trudno było się utrzymać. Nagle  Michalina spadła!
W tym momencie obudziłam się…
***
Nareszcie dojechaliśmy na miejsce!
Kamila przywitała nas już w drzwiach.
Od razu pobiegłyśmy do jej pokoju, żebym mogła się rozpakować.
Po kilku godzinach  zeszłyśmy do kuchni na kolację. Nagle do mamy zadzwonił telefon. Na chwilę wyszła na korytarz. Nie przejmowałam się zbytnio o czy rozmawia, jednak kiedy do nas wróciła, zaczęłam się obawiać…
-Michalina dostała straszną gorączkę. Ma prawie czterdzieści stopni - powiedziała trochę wystraszona.
Opowiadałam jej o moim śnie. Wiedziała, że moje sny czasami przekręcają się w rzeczywistość. Bała się, że z tym będzie tak samo.
-Muszę jak najszybciej do niej przyjechać- kontynuowała.
-Ale to raczej dopiero jutro- stwierdziła mama Kamili- zaraz się ściemnia, a do was jest kawałek drogi.
-No tak, racja. To wyjadę jutro z rana.
Patrzyłam jak wryta. Niby się cieszę, że mama nie będzie nam przeszkadzać, ale ta sytuacja z Miśką, naprawdę mnie zdziwiła. Jeszcze dzisiaj rano była pełna energii. Tu się dzieje coś dziwnego…
***
Zaraz po śniadaniu mama wyjechała. Widać było, że bardzo się martwi. Mam nadzieję, że to nic poważnego.
Co się stało, to się nie odstanie. Już nic z tym nie mogę zrobić.
Poszłam z Kamilą do jej pokoju. Musimy sobie wszystko zaplanować.
***
Następnego dnia  poszłyśmy na plażę. Weszłam do morza. Na początku  trochę się bałam, że będzie za zimna woda, jednak szybko się przekonałam, że jest nawet ciepła. Gdy zanurzyłam się po kolana, stało się coś strasznego… Prąd mnie porwał! Zaczęłam się topić. Krzyczałam z całych sił, ale nikt mnie nie słyszał.
W pewnym momencie, zupełnie się zatopiłam. Strasznie się bałam. Kończyło mi się powietrze.
Nagle  otworzyłam buzię, ale nie umarłam. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale byłam przekonana, że kiedy zabraknie mi powietrza, nadejdzie mój koniec. Lekko otworzyłam oczy. Nie czułam pieczenia. Spróbowałam się poruszyć. Wszystko  było dobrze. Jakbym  była rybą czy syreną, która oddycha pod wodą.
Zaczęłam płynąć. Za bardzo nie wiedziałam, gdzie jestem. Nie wiedziałam, jak daleko  odpłynęłam. Po prostu sunęłam przed siebie.
Po jakimś czasie  dopłynęłam do wyspy. Wyszłam z wody. Nigdy tu nie byłam. Kamila nigdy mi nie opowiadała o tej wyspie,  a na pewno o niej wiedziała, bo to nie mogło być jakoś bardzo daleko od jej domu. Postanowiłam się rozejrzeć po okolicy.  Jednak na pierwszy rzut oka, zaczęłam mieć wątpliwości, czy dalej jestem na Helu. Wszędzie było pełno palm kokosowych. Ogólnie, wyspa wyglądała bardzo egzotycznie.  Poszłam przed siebie.
Czułam jakby ktoś mnie obserwował. Kilkokrotnie  rozglądałam się, czy na pewno w pobliżu nikogo nie ma.
Po paru minutach podeszłam  do dziwnego  kotła. Stał na środku ogołoconej z palm części wyspy. Zajrzałam do niego. W środku znalazłam dziwny wisiorek, z bardzo ciekawym kamieniem. Wzięłam go do rąk i obejrzałam dokładnie. Tato przywoził czasami z wypraw drogocenne kamienie, ale ten nie przypominał żadnego z nich. Schowałam go do kieszeni i poszłam dalej.
Gdy przeszłam całą wyspę, stwierdziłam, że nie ma tu już nic ciekawego, więc chyba będę wracać. Tylko za bardzo nie miałam jak. Postanowiłam upewnić się, czy dalej mogę oddychać pod wodą.
***
Dopłynęłam na kolejną wyspę. Było tam trochę zimniej. Na jednym z drzew wisiała czysta bluza. Powąchałam ją. Pachniała normalnie. Sprawdziłam, czy nikogo nie ma w pobliżu, do kogo mogłaby należeć. Nikogo oprócz mnie tam nie było. Założyłam bluzę i poszłam dalej. Dotarłam do miejsca bardzo podobnego do tego na poprzedniej wyspie. Tym razem stało tam dziwne krzesło. Podeszłam żeby mu się przyjrzeć.  W oparciu był wyżłobiony kształt. Gdy popatrzyłam na niego dokładniej, zaczął mi coś przypominać… Wyjęłam z kieszeni kamień. Tak! Idealnie pasował. Nagle, krzesło jakby porwało ten piękny przedmiot, a na jego miejscu pojawił się mały kluczyk. Oczywiście go zabrałam. Nie wiem,  co tu się dzieje, ale wiem, że to może mieć jakiś wpływ na świat, więc lepiej nie będę wracać. Wskoczyłam do wody i płynęłam dalej.
***
Kolejna wysepka, była mniejsza od tamtych. Na krzaku leżał niebieski polar. Założyłam go szybko, bo pogoda się pogorszyła. Wiał  zimny wiatr. Długo zajęło mi szukanie tajemniczego przedmiotu.           W końcu znalazłam niedużą drewnianą skrzynię. Otworzyłam ją (kluczykiem z krzesła) i znalazłam notes. Był strasznie zakurzony. Otworzyłam na  pierwszej stronie. Widniał tam  napis: Podróż dookoła Świata.
Przełożyłam stronę. Był tam nie zbyt długi wstęp:
Witaj drogi podróżniku.
Czytasz właśnie mój pamiętnik. Opisałem w nim to,  co spotkało mnie podczas wyprawy, którą właśnie zacząłeś. Znajdziesz w nim również szyfry i hasła, które będą ci potrzebne podczas tej przygody.
Spotkają cię momenty, w których niezbędna będzie moja pomoc, więc trzymaj ten notatnik zawsze przy sobie. Ja już przeżyłem to, co ty teraz zaczynasz przeżywać. Jeśli posłuchasz moich rad, nic cię nie powinno zaskoczyć  na wyspach, które zwiedzisz.
Trzymam za ciebie kciuki. Mam nadzieję, że sobie poradzisz.
(Niedługo znajdziesz mój następny notatnik, w którym wyjaśnię ci sens tej podróży i zdradzę ci moje imię)
-Ale super!- krzyknęłam z radości. - Nareszcie coś się dzieje.
-Nigdy  nie spotkała mnie tak ciekawa przygoda- mówiłam sama do siebie.
Popłynęłam dalej. Muszę się spieszyć. W pamiętniku napisane było, że wysp jest pięć, więc pomyślałam, że szybko to zejdzie, skoro przeszłam już trzy. Jednak gdy przeczytałam dalej, okazało się, że ostatnia jest bardzo duża i ukrytych  jest na niej kilka przedmiotów, które bardzo trudno znaleźć… Dodatkowo, było tam ponoć strasznie zimno. Mam nadzieję, że znajdę tam grubą kurtkę.
***
Przy brzegu  znalazłam małe pudełeczko z jeszcze mniejszym kluczykiem w środku. W głębi wyspy na jednym z kamieni leżała drewniana szkatułka. Chciałam otworzyć ją kluczem, ale była otwarta. Bardzo mnie to zdziwiło. No ale nie mam czasu teraz się nad tym zastanawiać. Chcę załatwić tą sprawę jak najszybciej, bo oczekuję na jakąś nagrodę…
Nagle  usłyszałam szelest. Podskoczyłam ze strachu.
-Czy ktoś tu jest?- zapytałam przestraszona. - Pokaż się!
Szelest się powtórzył. Zauważyłam,  jak coś bardzo szybko przede mną przebiegło.
-Halo!- zawołałam ponownie- Pokaż się!
Nikt mi nie odpowiedział. Chciałam uciec, jednak przypomniałam sobie o pamiętniku. Otworzyłam go.
Na jednej stronie napisane było:

WYSPA 4
Praston- zwierze wielkości dorosłego tygrysa. Występuje na czwartej wyspie. Na całym świecie  jest tylko jeden. Zajmuje się przekazywaniem ważnych informacji.
Wygląd zewnętrzny:
Nieproporcjonalnie mała w stosunku do ciała głowa, fioletowe oczy. Kolor sierści- granatowo- szary, w paski.
Wygląd wewnętrzny:
Spokojny, bardzo przyjazny wobec  ludzi.
-No dobra. W takim razie, nie ma się czego bać- powiedziałam.
Zaczęłam nasłuchiwać. W końcu zza krzaka wyłoniła się mała główka Prastona. Powoli wychodził. Nie chciałam go przestraszyć, ale trochę się spieszyłam, więc podeszłam do niego. Miał przywiązaną do łapy niedużą butelkę. Odwiązałam ją i wyciągnęłam z  niej kartkę. Zwierzak nadal przy mnie stał. Zaczęłam czytać:
Drogi podróżniku.
Praston pomoże ci przedostać się na piątą wyspę. Nie możesz już oddychać pod wodą. Na następnej wyspie  szukaj mojego drugiego pamiętnika. Pilnuj kluczyka. Jeszcze ci się przyda.
Usiadłam na grzbiecie zwierzaka. Popędził do wody. Trochę się bałam , że zlecę, ale  naprawdę tylko trochę.
***
Odpłynął na czwartą wyspę. Znalazłam notes pod krzakiem. Na pierwszej stronie dużymi literami, napisane było:
PODRÓŻ DOOKOŁA ŚWIATA
Jacek Pałkiewicz
Przewinęłam stronę. Uważnie czytałam:
Wiele podróżowałem.
Ty tez pewnie jeszcze wiele zwiedzisz. Ta podróż nie miała zbyt wielkiego celu. Chodziło tylko o to, byś poznał świat fantazji. Zwiedziłem wiele miejsc. Wszystkie były takie prawdziwe, niesamowite. Jednak ta była najprawdziwsza, chociaż wcale nie prawdziwa.
Tu się zacięłam… Jak to nieprawdziwa?! Przecież… nie rozumiem.
Nagle się obudziłam. Nie mogłam uwierzyć, że to był tylko sen. Ale niestety to był tylko sen.
Leżałam w łóżku. To było bardziej prawdziwe, niż wspaniała historia którą przeżyłam tak prawdziwie.
Ale ten sen, dał mi coś czego nigdy nie miałam: CEL. Postanowiłam zostać podróżnikiem. Wydam książkę, w której opiszę tę przygodę. Żeby inni po przeczytaniu tej książki, też mieli jakiś wspaniały sen, po którym będą wiedzieli, co naprawdę chcą robić w życiu.

Z dedykacją dla Babci i Dziadka.
Dużo zdrowia, radości i wspaniałych chwil spędzonych z wnukami 
Zosia, 5a
Wrzesień- 2016r.


sobota, 21 stycznia 2017

Święto Babci i Dziadka



Moja babcia Ewa
            Opisuję moją babcię Ewę,  która mieszka we Wrocławiu. Ma 67 lat.
Jest szczupła i niewielkiego wzrostu. Posiada niebieskie oczy, a włosy już ma siwe. Zwykle ubiera się w spodnie i bluzkę.
Babcia jest osobą pracowitą. Czasem lubi oglądać telewizję. Zazwyczaj chodzi uśmiechnięta i pełna energii, którą w lecie wykorzystuje na pracę w ogrodzie.
            Moim zdaniem moja babcia to pozytywna osoba. Ma dużo dobrych cech. Lubię jeść jej obiady, na które zazwyczaj przygotowuje mi gołąbki. Kiedy może, przyjeżdża do nas. Babcia jest z zawodu informatykiem, dlatego lubię z nią rozmawiać o tematach komputerowych. Bardzo kocham moją babcię.
Jan J., 3c

Moi dziadkowie
Moi dziadkowie to babcia Janina i dziadek Tadeusz, ale zaczniemy najpierw od babci Janiny. Babcia Janina ma 67lat, to sympatyczna i miła osoba, dużo pomaga i wspiera, można się jej wygadać. Moja babcia ma jasnobrązowe włosy i piwne oczy, babcia bardzo lubi się śmiać, szczególnie ze mną, poza tym gotuje pyszne obiady, szczególnie naleśniki. Babcia mieszka we Wrocławiu razem z moim dziadkiem. Teraz kilka słów o dziadku Tadeuszu. Dziadek ma 70lat i był złotnikiem. Teraz jest na emeryturze, bardzo mnie rozpieszcza i jest bardzo wesoły. Dziadek nosi okulary, nie ma włosów, po prostu jest łysy. Ma niebieskie oczy i trochę zadarty nos. To od strony mojego taty. Ale też mam babcię od strony mamy. To babcia Teresa, bo tak ma na imię. Babcia ma 63lata, ale wygląda starzej od babci Janiny, babcia to miła i pracowita kobieta, mieszka na wsi w Babiaku, ale teraz przebywa u mojej cioci Elizy w Lubaniu. Niestety nie mam dziadka bo zmarł. To od strony mojej mamy. I to wszystko o moich dziadkach.
Ola K., 3c

Opis mojej babci
Moja babcia ma na imię Hania i ma 65 lat.
Ma krótkie brązowe włosy i piwne oczy, najczęściej ubiera się w spódniczki i bluzki z krótkim rękawkiem.
Często sobie żartuje i opowiada mi ciekawe historie i czyta bajki.
Uwielbia gotować i piec ciasta, wychodzi jej to zresztą znakomicie.
Relaksuje się czytając gazety i rozwiązując krzyżówki.
Uwielbiam spędzać czas z moją babcią, ponieważ świetnie się ze sobą dogadujemy.
Babcia zna prawie wszystkie moje sekrety i nie zdradza ich nikomu.
Bardzo kocham moją babcię, ponieważ zawsze mogę na Nią liczyć.
 Amelia ,3c

OPIS BABCI
Bardzo kocham swoją babcię. Moja babcia ma na imię Jadzia, ma 67 lat i mieszka w Jeleniej Górze. Moja babcia ma krótkie, jasnobrązowe włosy i brązowe oczy. Ubiera się bardzo różnorodnie np. lubi sukienki w kwiaty.
Babcia Jadzia lubi spędzać czas z wnukami, czyli ze mną i moją siostrą. Chętnie gramy razem w gry planszowe. Lubi też podróżować do innych krajów.
Zawsze gdy przyjeżdżamy do babci to czeka na nas z pysznym rosołkiem. Moja babcia miała kiedyś psa o imieniu Filip. Bardzo żałuję że nie poznałem tego psa.
Igor M., 3c

Moja Babcia
Moja Babcia ma na imię Danusia i ma 74 lata. Jest szczupła, niewysoka, ma krótkie, jasne włosy i niebieskie oczy. Mieszka we Wrocławiu, bardzo blisko mojego domu, dlatego często możemy się odwiedzać. Babcia Danusia jest bardzo aktywna, co tydzień chodzi na zajęcia fitness. Czasami odbiera mnie i moją siostrę ze szkoły i wtedy zwykle wracamy pieszo. Bardzo lubię, gdy zaprasza nas na obiad i przygotowuje pierogi, zupę pomidorową albo szarlotkę, które uwielbiam. Kiedy byłem mały i nie chodziłem jeszcze do przedszkola, to opiekowała się mną Babcia. Myślę, że właśnie dlatego jesteśmy dla siebie tak bliscy i zawsze rozumiemy się bez słów. Babcia jest bardzo opiekuńcza i serdeczna, zawsze się o mnie bardzo troszczy. Uwielbia gotować, oglądać stare fotografie, filmy przyrodnicze i pielęgnować rośliny w swoim ogródku. Zna nazwy chyba wszystkich kwiatów. Lubi piesze wycieczki oraz zwiedzanie różnych miejsc. Dużą przyjemnością dla niej są wyprawy w góry. Ostatniego lata spełniliśmy jedno z marzeń mojej Babci i spędziliśmy wspólne wakacje w Chorwacji. Cieszyliśmy się słońcem, plażą i dużo zwiedzaliśmy.
Bardzo kocham moją Babcię i uwielbiam z nią rozmawiać na wiele różnych tematów, o sporcie, o szkole i w ogóle o świecie. Zawsze stara się mnie wysłuchać i zrozumieć. Mamy z Babcią mnóstwo swoich małych tajemnic… Babcia jest super!!!
,Franek B., 3c                                                                                                      
 
Moi Dziadkowie
Mam dwie Babcie i jednego Dziadka. Babcia nazywa się Janka, druga Halinka, a Dziadek Witek. Wszyscy mieszkają w Kędzierzynie-Koźlu.
Babcia Janka dobrze gotuje pierogi a Babcia Halinka kotlety schabowe, Dziadek Witek przeważnie nie gotuje, ale za to bardzo ładnie maluje.
Babcia Janka jest niskiego wzrostu ma krótkie brązowe włosy. Najczęściej ubiera się w spodnie i bluzeczki z krótkim rękawkiem (nawet w zimie). Bardzo lubi nosić różnego rodzaju kolczyki.
Babcia Halinka jest średniego wzrostu i ma krótkie siwe włosy. Najczęściej ubiera się w wygodne i eleganckie rzeczy. Nie ma kolczyków, ale za to bardzo lubi bransoletki. Jest osobą ciepłą i jednocześnie wymagającą osobą.
Dziadek Witek jest wysoki, ma krótkie ciemne włosy. Najczęściej ubiera się w koszulę i spodnie i lubi ze mną żartować. Ma bardzo łagodny charakter.
Babcia Janka uczy mnie szyć, z Babcią Halinką lubię gotować a z Dziadkiem najbardziej lubię chodzić na działkę. Z dziadkami nie sposób się nudzić!
Większość lata spędzam razem z siostrą u dziadków. Najbardziej jednak lubię jeździć z nimi nad morze do ośrodka „Ledan” w Chłopach. Już nie mogę się doczekać następnych wakacji!!!
Bardzo Kocham swoich dziadków i nie wyobrażam sobie bez nich życia.
 Hania, 3c

Opis mojej babci.
Moja babcia nazywa się Basia. Jest blondynką i często chodzi ubrana w ciemne bluzki i dżinsy. Jest też często uśmiechnięta i bardzo miła. Moja babcia gotuje też przepyszne obiady. Najbardziej smakuje mi rosół. Jak coś z bratem przeskrobiemy to babcia zawsze nam wybacza.
Jak mam ochotę coś upiec to babcia od razu się zgadza. Mimo to że jest babcią i jest na emeryturze to pracuje. Pilnuje moją dwuletnią kuzynkę Zuzię. Jak ją poproszę żeby mi coś kupiła to zawsze mi kupuje. Moja babcia mnie rozpieszcza. Kocham ją najbardziej na świecie i myślę, że ona kocha mnie tak samo jak ja ją.
Nikola, 3c
Moja Babcia
Chciałbym opisać moją kochaną babcię, która ma 66 lat i nazywa się Danuta.
            Babcia jest niska i szczupła. Ma krótkie, ciemne i kręcone włosy. Ciemne, piwne oczy i okrągłą twarz. Zawsze jest uśmiechnięta. Babcia często lubi robić sobie makijaż. Lubi się różnie ubierać. Ubiera się sportowo lub elegancko. Często nosi czarne spodnie i kolorowe bluzki . Na uroczystości nakłada sukienki, a na szyi nosi perłowe korale. Lubi się elegancko ubierać. Babcia mieszka na wsi pod Wrocławiem w dużym domu z ogrodem. Jest na emeryturze i dlatego ma dużo wolnego czasu. Babcia należy do Kobiecego Kręgu i razem z koleżankami chodzi na spacery z kijkami i jeździ na różne zawody. Również chodzi ćwiczyć na basen, a zimą morsuje. Co roku szykuje wieniec i stoisko na dożynki. Razem z dziadkiem pielęgnują ogród. Lubią podróżować do dalekich krajów. Czasami babcia pomaga mężowi w pracy. Babcia jest kochana i lubię z nią spędzać czas np. spacerując.
Jan L., 3c

Moja babcia
Moja babcia ma na imię Julita. Ma czarne włosy i brązowe oczy. Ubrana jest w różową koszulkę i brązowe spodnie.
Kocham z nią spędzać czas. Zabiera mnie do różnych miejsc np. zoo czy aquaparku. Daje mi rady i pomaga w trudnych sprawach.
Pewnego dnia wyszliśmy do parku i graliśmy w piłkę. A propos sportu moja babcia potrafi strzelać do celu z karabinu i grać w siatkówkę.
Babcia opiekuje się mną od dzieciństwa. Moje ulubione ciasto zrobione przez babcię to ciasto z kremem, galaretką i malinami.
Chociaż czasem ma śmieszne pomysły ja i tak ją rozumiem.
Razem z dziadkiem organizują spotkania naszej rodziny. Lubię się z nimi spotykać.
Babcia była siatkarką i brała udział w spartakiadach. To takie zawody sportowe. Zdobyła nawet kilka medali.
W zawodach Ligii Obrony Kobiet województwa dolnośląskiego babcia zajęła pierwsze miejsce w strzelaniu z karabinu.
Moja babcia umie też bardzo dobrze szyć na maszynie i zaszywa mi dziury w spodniach.
Bardzo kocham swoją babcię.
Adam Sz., 3c


Opis Babci

Moja babcia ma na imię Ala i ma niedawno skończyła 65 lat. W tym tygodniu miała swoje urodziny i z tej okazji kupiliśmy babci przepiękny bukiet kwiatów, a mój brat Miłek zrobił prześliczna kartkę urodzinowa. Babcia była zachwycona.
Babcia Ala jest niziutka bo jest niewiele wyższa ode mnie i zawsze kiedy się z nią widzę sprawdzam kiedy ją przerosnę. Babcia ma krótkie włosy i  schludną fryzurę, jest trochę okrąglutka ale przynajmniej mam się do kogo przytulać. I bardzo to lubię. Babcia Ala bardzo dobrze piecze i gotuje.
Najbardziej lubię kiedy ją odwiedzamy i babcia przygotuje pyszny rosół i kotleciki schabowe z ziemniaczkami. To wręcz uwielbiam. I jeszcze bardzo lubię sernik bez dodatków mojej kochanej Babci Ali.
Opowiem też jeszcze o mojej drugiej babci. Moja druga babcia to babcia Tosia. Niestety już jej nie ma z nami, ale zawsze, kiedy gram i ćwiczę grę na pianinie to o niej myślę, bo to ona zaraziła mnie miłością do muzyki i śpiewania.
Babcia była śpiewaczką operową i też jak ja uwielbiała śpiewać i występować na scenie.
Babcia Tosia robiła najlepsze naleśniki na świecie i najlepszą zupę pomidorową, którą nawet jadł mój brat, a on nie cierpi pomidorów. Bardzo za nią tęsknię i za tymi wspaniałymi naleśnikami.
Sergiusz, 3c


Opis babci i dziadka

Moja babcia ma na imię Ela i ma 63 lata. Jej włosy są krótkie i  brązowego koloru, a oczy niebieskie. Często chodzi ubrana w wełniane sweterki oraz spodnie. Uwielbia się stroić. Jak każda kobieta kocha kwiaty. Bardzo lubi czerwone róże, lilie oraz kolorowe tulipanki, które przynosi jej dziadziuś. Moja babcia często się uśmiecha, lubi żartować, a najbardziej uwielbia spędzać czas z wnukami- To chyba jej hobby:) Tak samo jak ja kocha czytać książki i piec ciasta. Zawsze gdy jest mi smutno wiem, że mogę przyjść do mojej babci, mocno się przytulić i na pocieszenie zjeść pyszne naleśniki. Ona zawsze ma dla mnie czas. Opisując moją babcię nie mogłabym zapomnieć o moim ukochanym dziadku Stasiu- chyba by i tego nie wybaczył :) Dziadek jest trochę starszy od babci,  bo ma 66 lat. Choć czasem mam wrażenie, że zachowuje się jak dwudziestolatek. Jeździ z wnukami na rowerze, rolkach oraz łyżwach. Gra w piłkę nożną, siatkówkę i świetnie pływa. Ulubionym zajęciem dziadka jest naprawa starych zegarów, które później kolekcjonuje. Ma ich ok. 80 sztuk. Drugim hobby dziadka jest jego ukochany motor, którym jeśli tylko pogoda pozwoli jeździ do pracy lub  na wycieczki. Ojej prawie zapomniałabym o wyglądzie dziadziusia. Ma on mięciutką brodę, którą zapuścił w dniu urodzin mojej mamy. Oczywiście babcia mu ją strzyże, bo inaczej wyglądał by jak Święty Mikołaj ha ha. Czasem zastanawiam się jak by dziadek wyglądałby bez brody? Chyba bym go nie poznała. O moich dziadkach można by wiele napisać ale jedno można powiedzieć: SĄ NAJLEPSI NA ŚWIECIE!!! Babciu, dziadku kocham Was i dziękuję że jesteście zawsze blisko mnie.
Emilka, 3c