W małym
miasteczku na północnym wschodzie Polski żył sobie dziesięcioletni, nieśmiały
chłopiec o imieniu August. Dzieciak ten wstydził się z byle powodu i wszystkim denerwował, więc nie miał
przyjaciół. Lubił bawić się z
rówieśnikami, ale nie miał odwagi by przyłączyć się do zabaw kolegów. Przez
kłopoty w szkolnym środowisku zamknął się w sobie, to wydarzenie spowodowało
ciąg niefortunnych zdarzeń.
August,
który nie umiał znaleźć przyjaciół w swoim najbliższym otoczeniu, zaczął
poszukiwać ich w Internecie… Założył sobie konto na Facebooku, stał się aktywny
na chatach i innych portalach społecznościowych, wszystko to by wyszukać
kolegę. Jego starania spowodowały, że przestał interesować się sportem, szkołą
i rodziną, coraz bardziej zagłębiał się w tę pajęczą sieć zwaną Internetem.
Pewnego
dnia pod jednym z jego postów Krzychuuu32002 zostawił wiadomość: „Ja też nie
mam żadnych przyjaciół. Czy chciałbyś zostać moim kumplem?” August nareszcie
dostał wiadomość o której marzył, gdy tylko ją dostał, odpisał: „Oczywiście, czy
moglibyśmy rozmawiać codziennie o 15?” Nowy przyjaciel chłopca zgodził się.
Potem bardzo długo rozmawiali, aż w końcu rodzice Augusta kazali mu iść spać.
Przez kolejne dni nowi koledzy rozmawiali przez komunikatory, surfowali po różnych stronach,
oglądali filmy oraz śmiali się ze szkoły. Pewnego dnia Krzychuuu32002
zaproponował spotkanie w realnym świecie, August z euforią zgodził się. Umówili
się w parku niedaleko domu Augusta o 17.
W dniu
spotkania chłopiec nie mógł się skupić na lekcjach, wciąż myślał o swoim
najlepszym koledze. Gdy o 17 August dotarł w umówione miejsce, nikogo nie
zastał. Czekał już 15 minut, gdy zza drzew wyłonił się jakiś nieznany mu
starszy chłopak. Krzychuuu32002 przedstawiał się jako 10-letni blondyn o krępej
sylwetce. A tymczasem typ, który patrzył na Augusta, był co najmniej 16-letnim
wysokim i chudym rudzielcem. Krzychuuu32002 podszedł do chłopca, wyrwał mu
telefon i portfel, potem popchnął go i odszedł, śmiejąc się pod nosem.
Po tych
wydarzeniach August wrócił do rodziców z płaczem i wszystko im opowiedział.
Było mu tak bardzo, bardzo przykro. Czuł się oszukany i odtrącony. Rozmawiali
długo i wspólnie doszli do wniosku, że szukanie przyjaciół w Internecie jest
trudne i może być niebezpieczne. Wtedy chłopiec zrozumiał, że musi się
przełamać i znaleźć sobie kolegów w szkole.
Następnego
dnia po lekcjach poszedł z rówieśnikami na boisko i okazało się, że wszyscy
razem świetnie się bawili… Adam,
5a
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz