Cześć, jestem Agata. Niedawno do mojej klasy zapisał się
chłopiec - Amelek Blablumcik. Nie wiem
dokładnie, czy to jest chłopiec, bo Amelek chowa się przed nami i wraca sam do
domu ze szkoły. A na lekcji siedzi w ciemnym kącie klasy tak, że nikt go nie
widzi. Nie wiem też, jak wyglądają jego rodzice.
Amelek czasem dziwnie się zachowuje. Na przykład drugie
danie je łyżką, a zupę próbuje jeść widelcem. Poza tym pisze piórem, które
wygląda, jakby było z kamienia. Ja z moimi koleżankami - Elą, Dorotą i Izą -
mamy tego dość. Dlatego postanowiłyśmy, że zaczniemy bawić się w śledzenie
Amelka.
Wiemy już, że na przerwach czyta książkę pod tytułem „Olek
na planecie Ziemi”, ale więcej nie mogłyśmy się dowiedzieć, bo w środku było coś
napisane szyfrem: ? ! =124. I tak nie miałybyśmy czasu dłużej o tym pomyśleć,
bo Amelek szybko wrócił z toalety i musiałyśmy zostawić książkę.
Następnego dnia w szkole pani
rozdała kartki z informacją, że za dwa dni odbędzie się bal maskowy. Amelek
wpatrywał się z ciekawością w papier. Na bal przyszedł w zielonym stroju z
rogami w paski i z jednym prześwitującym okiem. I jeszcze z małymi pazurkami u
nóg.
Jego kostium był świetny, Amelek
wyglądał jak prawdziwy kosmita. Nie chwalił się jednak swoim kostiumem, tylko
zaczął uciekać przed smokami i księżniczkami z balu. Chwilę potem wpadł na
kogoś w stroju rycerza i powiedział: „Kalala bliblu”. Zapytaliśmy naszą panią,
co to znaczy. Odpowiedziała nam, że powiedział „przepraszam” oraz że Amelek to
kosmita.
Gdy zadzwonił dzwonek, chłopacy
podnieśli Amelka i chodzili z nim po korytarzu, a dziewczyny krzyczały: „Mamy w
klasie kosmitę!” Uczniowie z innych klas tak nam zazdrościli, że z wrażenia
opadły im szczęki. Potem zaczęliśmy uczyć Amelka języka polskiego. Zajęło nam
to cztery tygodnie, ale było fajnie.
Milena, 2b
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz