Nadeszły ferie zimowe! Pojechałem z rodzicami do Zakopanego.
Mama na każdy dzień zaplanowała jakąś atrakcję. Jedną z nich była wycieczka na
Gubałówkę.
Gubałówka to
wzniesienie 1123 m n.p.m. Zaplanowaliśmy, że na Gubałówkę wiedziemy kolejką. Na
dół mieliśmy zejść szlakiem. Podróż kolejką była krótka, ale bardzo
emocjonująca. Jechałem taką kolejką po raz pierwszy. Na szczycie było dużo
budek z pamiątkami i z jedzeniem. Padał śnieg i nie było widać panoramy Tatr.
Zgodnie z planem mieliśmy schodzić szlakiem niebieskim. Znaleźliśmy niebieskie
oznakowanie i ruszyliśmy. Śnieg padał coraz mocniej. Zaczęliśmy schodzić ale w
pewnym momencie zgubiliśmy szlak niebieski. Znaleźliśmy szlak zielony i żółty,
których nie było na naszej mapie. Poszliśmy trochę dalej i znaleźliśmy
zamalowane oznakowanie niebieskie. Nie wiedzieliśmy którędy dalej iść. Nie było
innych turystów. Mama uważała, że trzeba iść szlakiem żółtym. Tata chciał iść w
dół na przełaj. Mama zdenerwowała się i powiedziała, że zimą w górach
koniecznie trzeba trzymać się szlaku. Nie wolno z niego zbaczać. Tata zgodził
się i poszliśmy dalej żółtym szlakiem. Robiło się coraz później, a my byliśmy
zmęczeni. Nie marudziłem żeby nie denerwować rodziców. Ale nogi bolały mnie
bardzo. Okazało się, że żółty szlak przecina nartostradę i dalej nie da
się już iść. Rodzice znowu nie mogli się zgodzić. Tata proponował zejść w dół
zaśnieżonymi polami. Mama chciała wrócić się i szukać szlaku. Była godz. 15:00
i dlatego wybraliśmy propozycję taty. Mama nie była zadowolona. Szliśmy po
kolana w śniegu. Na drodze napotkaliśmy powalone drzewa. Musiałem się czołgać.
Rodzice przeszli górą. Przed zmrokiem dotarliśmy do drogi. Bezpiecznie
doszliśmy do hotelu.
Nasza
podróż była bardzo ciekawa. Nigdy nie widziałem jak rodzice się tak pokłócili.
Mama do tej pory nie może zrozumieć dlaczego szlaki nie były zgodnie z
informacją na mapie.
Jakub P., 3h
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz