Jesienne
spacery są urocze, bo jest kolorowo, bo z kasztanów możemy robić ludziki.
Mój jesienny spacer zaczął się tak.
Gdy przejeżdżałam na hulajnodze
zobaczyłam martwe drzewo, z którego spadły liście. Zrobiło mi się bardzo
przykro i mojemu tacie też. Byłam też z psem i czułam, że pieskowi też zrobiło
się przykro. Coś ćwierkało w martwym drzewie. Okazało się, że to była mała
jaskółka. Była taka śliczna, że aż zapierała dech. Potem zobaczyłam, że ma
złamaną łapkę. Zabrałam jaskółkę do swojego domu. Wyleczyłam ją, nie chciała
odlatywać, chciała ze mną zostać. Ale jednak musiała wracać do swojego domu.
Jaskółka wróciła do swojego domu ze zdrową łapką, a zanim odleciała przyleciała
się do mnie przytulić.
Mam nadzieję, że jaskółka kiedyś do mnie wróci.Basia, 3g
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz